Jakiej historii należy uczyć w szkołach?
Nie będziemy głosić truizmów, że historia to nauczycielka życia. To oczywiste, że poszczególni ludzie, społeczności i całe narody mogą uczyć się na przykładach z przeszłości. Historia to zbiór takich informacji o wydarzeniach z nieodległej, ale i bardzo odległej historii.
Od wielu lat w Polsce toczy się dyskusja, jak uczyć historii. Ile godzin tygodniowo? Co powinny zawierać podstawy programowe? Jak powiązać i osadzić wydarzenia historyczne Polski w kontekst szerszy, europejski, nawet światowy?
Takie kwestie prowadziły często do sporów politycznych. Pamiętamy głośny spór o podręcznik do nauczania „historii i teraźniejszości”. Obecnie także ujawniła się kontrowersja o zawartość podstaw programowych z historii. Istotą tego konfliktu jest ustalenie: czego i jak należy uczyć w polskich szkołach.
Mniej zatem dziwi, że nie powstał również jeden europejski podręcznik, z którego mogliby korzystać uczniowie z całej Europy. Dlaczego? Historycy nie mogą ustalić wspólnej wersji wydarzeń. Chodzi tutaj o rachunek win i zasług poszczególnych nacji. A może historia nie jest nauką, skoro tak trudna jest unifikacja i ustalenie prawdy?
Można także zacząć namysł od ważnej kwestii, jaką jest proporcja treści związanych z historią Polski i historią świata. Można także iść dalej i próbować osadzać polską historię w kontekście szerszym. To wymagałoby odpowiedniego ujęcia. Jeżeli uczymy się o polskich powstaniach, to może należy je osadzić pośród podobnych wydarzeń w Europie i świecie. Przecież nie tylko Polacy prowadzili walkę narodowo-wyzwoleńczą i nie tylko Polska została podbita przez inne kraje.
Innym zagadnieniem jest sprawa, czy historia powinna być tak zdominowana przez nauczanie o bitwach i podbojach. A za mało jest historii: kultury, sztuki, ekonomii, technologii, myśli ludzkiej.
Dla uzyskania opinii na postawione na wstępie pytanie prosimy o uczestnictwo w tym sondażu.